Pychotka.
może nie na taki zwykły obiad codzienny, bo troszkę pracochłonna, ale
można przygotowania rozłożyć na dwa dni albo w dzień całkiem całkowicie
wolny od pracy ;-)))
Wiem, że każdą młodą gospodynię odstraszają, bo „na bank się nie zawiną”. Zawiną, zawiną!
Lepiej
gołąbki zrobić z kapusty włoskiej, bo główki są zdecydowanie luźniej
zawiązane niż w kapuście białej i łatwiej oddzielić liście.
Metod na oddzielenie liści pewnie jest kilka. Mnie najbardziej sprawdza się ta:
Odciąć
głąb kapusty, najbliżej pierwszych liści. Wierzchnie łatwo się teraz
oddzielą. Nie wyrzucać ich, ale też nie parzyć. Umyć – przydadzą się:
dwa do wyłożenia dna brytfanny czy gara, w którym gołąbki będziemy
dusić, a jeden do przykrycie gołąbków z wierzchu. W największym garnku
jaki mamy, zagotowujemy lekko osoloną wodę (nie więcej jak 2/3 wysokości
garnka). Teraz ostrym nożem wycinamy stożek głąba kapusty i ostrożnie
wpuszczamy całą kapustę do garnka z wrzącą wodą. Parzymy na wolnym
ogniu. Już po kilku minutach pierwsze liście dadzą się oddzielić.
Ostrożnie, by nie porozrywać , wyjmujemy je i wykładamy na sito. Reszta
parzy się dalej. Czasem dobrze jest pomanipulować ostrym nożem tak, by
ponacinać przy głąbie kolejne liście. Trzeba uważać, by liście nie były
zbyt miękkie. Wrzątek ma tylko pomóc je rozdzielać. Czasem udaje się
wielkie liście pooddzielać od główki przed parzeniem. Wówczas pojedyncze
liście wrzucamy na chwilkę do wrzątku.
Teraz robimy farsz:
- ½ kg mieszanego mięsa mielonego (wołowo-wieprzowe, ale może być sama wieprzowina, np. od szynki, byle chude)- SUROWEGO
- 1 woreczek ryżu najlepiej paraboliczny lub długi – UGOTOWANEGO al dente
- spora cebula drobno posiekana
- sól, pieprz
- kopiasta łyżeczka koncentratu pomidorowego
Mieszamy
mięso, ryż, przesmażoną na oleju cebulę. Przyprawiamy solą, pieprzem i
koncentratem pomidorowym. Mieszanie najlepiej uskutecznić ręką (jak
kotlety mielone). Farsz musi być dość pikantny
Wystudzone
liście, pojedynczo układamy na deseczce (wybieramy największe), na
każdy liść kładziemy łyżkę farszu i zawijamy, podwijając do środka
brzegi tak, by farsz bokami nie wyłaził. Każdy gotowy gołąbek układamy w
brytfannie wyłożonej liśćmi kapusty tak, by brzeg zawiniątka był pod
spodem. Gołąbki można układać w dwóch warstwach
Następnie przygotowujemy sos:
- 2 duże cebule
- 2 ząbki czosnku
- kilka suszonych grzybów zalanych szklanką gorącej wody
- 3 duże łyżki koncentratu pomidorowego
- szczypta cukru
- sól,
pieprz, kilka ziaren ziela angielskiego i kilka ziaren pieprzu czarnego –
najlepiej rozduszone w moździerzu, listek laurowy, ostra papryka
- 2-2,5 litra wody
- kostki rosołowe (3, 4 sztuki, mogą być grzybowe albo dwie bulionu i dwie grzybowe)
- 2 łyżki mąki
W sporym
garnku lekko rozgrzewamy łyżkę oleju i od razu wrzucamy cebulę
pokrojoną w piórka oraz w plasterki pokrojony czosnek. Gdy się zaszklą
dodajemy koncentrat pomidorowy i od razu szczyptę cukru. Zasmażamy. Gdy
zaskwierczy dodajemy dwie łyżki mąki i zasmażamy. Jak tylko zaskwierczy
dodajemy grzybki wraz z wodą, w której się moczyły (jeszcze gorącą) i
energicznie mieszamy. Jak się zagotuje dodajemy gorącą wodę, kostki
rosołowe, wszystkie przyprawy. Mieszamy, zagotowujemy i gotujemy kilka
minut. Sprawdzamy czy sos wystarczająco słony (musi być dość słony i
ostry, bo kapusta wchłonie smak).
Podgotowanym
sosem (jeszcze cebula w nim jest twarda – dojdzie wraz z gołąbkami)
zalewamy gołąbki ułożone w brytfannie. Sosu musi być tyle, by przykrył
wszystkie gołąbki.
Na
wierzch kładziemy liść z kapusty, by gołąbki nie rumieniły się od góry.
Brytfannę zakrywamy i wstawiamy do pieca, nastawionego do 180 st. Po pół
godzinie otwieramy piekarnik i wyjmujemy brytfannę, by nią….poruszać.
Chodzi o to, by gołąbki na pewno nie przywierały do dna, ale nie możemy
mieszać, by nie uszkodzić zawiniątek. Gdyby sos zbyt szybko odparowywał,
należy podlewać gorącą wodą. Po ok. 1,5 godziny danie gotowe (gdy
kapusta, w miejscach najgrubszych żył jest miękka, całość na pewno jest
gotowa)
Pracę
można sobie podzielić na dwa dni: jednego zrobić farsz i sos, a
następnego tylko oddzielić liście, zawinąć gołąbki i zalać sosem.
Gołąbki świetnie nadają się do mrożenia: poporcjowane, zalane sosem w plastikowych pudełkach lub woreczkach.
Znawcy jedzą ze świeżo gotowanymi ziemniakami ;-))), przyuczeni z chlebem ;-)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz