Dedykuję Akularkowi, co to mięsa nie jada i czasu w kuchni nie traci;-)))
Nie wiem nawet czy to bardziej kolacyjne czy obiadowe danie. Ogromną jego zaletą jest szybkość przygotowania i naprawdę pyszny smak. Nawet jak ktoś za rybami nie przepada, to tak przyrządzonego łososia zje z przyjemnością.
- dzwonki łososia (po 1 lub 2 na osobę, w zależności od wielkości)
- 1 op. sera mozzarella w zalewie
- pół słoika pomidorów suszonych, w zalewie z oleju
- po 1 ząbku czosnku na porcję ryby
- sól
- bazylia świeża
W żaroodpornym naczyniu układamy porcje łososia. Jeśli był to świeży łosoś ( a nie paczkowane steki z łososia, które najczęściej są przyprawione lekko olejem) smarujemy go cieniusieńką warstewka oleju z pomidorów. Solimy. Czosnek kroimy drobniutko (nie przeciskamy przez praskę) i rozsypujemy na każdym dzwonku ryby. Na każdej porcji układamy na przemian jeden suszony pomidor i plasterek sera mozzarella (na zakładkę, jak dachówki).
Wstawiamy do pieca nagrzanego do 175 st. z termoobiegiem lub 180 st. bez. Po 15-20 minutach wyjmujemy, układamy na wierzchu liście bazylii (lub jak kto woli bazylię siekamy i posypujemy jedzonko).
Podajemy na stół, najlepiej w naczyniu, w którym ryba się piekła.
Nie pożałujecie.
Nie wiem nawet czy to bardziej kolacyjne czy obiadowe danie. Ogromną jego zaletą jest szybkość przygotowania i naprawdę pyszny smak. Nawet jak ktoś za rybami nie przepada, to tak przyrządzonego łososia zje z przyjemnością.
- dzwonki łososia (po 1 lub 2 na osobę, w zależności od wielkości)
- 1 op. sera mozzarella w zalewie
- pół słoika pomidorów suszonych, w zalewie z oleju
- po 1 ząbku czosnku na porcję ryby
- sól
- bazylia świeża
W żaroodpornym naczyniu układamy porcje łososia. Jeśli był to świeży łosoś ( a nie paczkowane steki z łososia, które najczęściej są przyprawione lekko olejem) smarujemy go cieniusieńką warstewka oleju z pomidorów. Solimy. Czosnek kroimy drobniutko (nie przeciskamy przez praskę) i rozsypujemy na każdym dzwonku ryby. Na każdej porcji układamy na przemian jeden suszony pomidor i plasterek sera mozzarella (na zakładkę, jak dachówki).
Wstawiamy do pieca nagrzanego do 175 st. z termoobiegiem lub 180 st. bez. Po 15-20 minutach wyjmujemy, układamy na wierzchu liście bazylii (lub jak kto woli bazylię siekamy i posypujemy jedzonko).
Podajemy na stół, najlepiej w naczyniu, w którym ryba się piekła.
Nie pożałujecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz