Pychotka na kolację, ale również jako danie obiadowe.
W przeddzień kupujemy skrzydełka z kurczaka (po 3-4 na osobę). Rozcinamy każde na pół (w stawie)
Przygotowujemy marynatę:
- 4-5 łyżek sosu sojowego ciemnego
- 2 łyżki ketchupu
- 2 łyżki miodu
- sok z połowy cytryny
- 1 zmiażdżony ząbek czosnku
- sporo ostrej papryki lub pieprzu cayenne
-
1 łyżka mąki ziemniaczanej (kartoflanki). Nie jest niezbędna, ale
zagęszcza marynatę i powoduje, że ta lepiej przylega do mięsa
Wszystko
bardzo dokładnie mieszamy w misce. Marynata musi być naprawdę ostra (za
ostra) i słona (za słona). Gwarantuję, że upieczone skrzydełka będą w
sam raz. Wkładamy skrzydełka, dokładnie mieszamy, by całe się oblepiły.
Wstawiamy do następnego dnia do lodówki. W międzyczasie ze dwa razy
dobrze jest przemieścić je w misce.
Rozgrzewamy
piekarnik do 200 stopni. Na blasze z piekarnika układamy kratkę do
grillowania (jest najczęściej także na wyposażeniu piekarnika).
Rozkładamy skrzydełka, z wierzchu skrapiamy olejem bądź oliwą z oliwek.
Wstawiamy do pieca na środkowy poziom. Pieczemy ok. 45 minut, przy czy w
połowie czasu pieczenia dobrze jest blachę wystawić i skrzydełka
poodwracać.
Moja Córcia słusznie zauważyła, że do grillowanych skrzydełek bardzo pasuje zimny sos czosnkowy.
- jogurt grecki duży
- 1 łyżka majonezu
- pół pęczka koperku
- 1-2 ząbki czosnku zmiażdżone
- sól do smaku
- pieprz
- cukier – szczypta
Bardzo
skomplikowana jest produkcja sosu czosnkowego, bo mieszamy dokładnie
wszystkie składniki. I wstawiamy do lodówki na przynajmniej pół godziny.
Całość dopełnia jakakolwiek sałatka sezonowa, z surowych warzyw
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz