Na pewno lepszy, bo wiadomo z czego zrobiony. Ma nieco inna
konsystencję, bliższą galaretce. Ale smakuje…. No cudnie smakuje.
Pracy przy domowym Monte niewiele, ale czas, który musi
minąć do jedzenia - spory.
Wypróbowałam przepisy, które znalazłam w necie i dopiero za
trzecim razem, po własnych modyfikacjach, osiągnęłam co chciałam. Pycha.
Zdjęcia pochodzą z dwóch, kolejnych prób. Pierwsza mocniej czekoladowa, druga łagodniejsza i ta druga, mam wrażenie, jeszcze lepsza.
Na 4 niewielkie porcje potrzeba:
- 0,5
litra mleka
- 3 łyżki mleka w proszku, odtłuszczonego
- 2 łyżki serka homogenizowanego
- 2-3 łyżki cukru ( u mnie 3)
- łyżka niepełna kakao (chyba, że ktoś lubi mocno
czekoladowe smaki – wówczas pełniejsza łyżka)
- 2-3 łyżeczki żelatyny (zwykłej, bezsmakowej. Ilość zależy
od konsystencji, którą chcemy osiągnąć. U mnie 2,5 łyżeczki).
Mleko podgrzewamy, ale nie wolno dopuścić do wrzenia. Dodajemy
cukier, mleko w proszku i dokładnie mieszamy, najlepiej rózgą. Do kubeczka
wkładamy serek, dodajemy nieco ciepłego mleka i energicznie mieszamy (chodzi o
to, by serek się nie zwarzył). Rozrobiony serek przelewamy do mleka. Teraz
dodajemy żelatynę i energicznie mieszamy. Wszystko musi być dokładnie
rozpuszczone.
Większą część mleka rozlewamy do szklaneczek. Zostawiamy do
ostudzenia, a następnie wstawiamy do lodówki, by nieco zgęstniało. Do jeszcze
ciepłego mleka, które pozostało dodajemy kakao i dokładnie mieszamy. (Uwaga!
Jeśli to jest prawdziwe kakao w proszku należy je rozpuścić w dość gorącym
mleku. Jeśli dajemy tzw kakao rozpuszczalne mleko nie musi być nazbyt ciepłe).
Gdy mleczko białe, w lodówce nieco stężeje wylewamy na nie
mleczko czekoladowe.
Wstawiamy do lodówki.
Pod lodówką sadzamy psa pilnującego,
by oczekujący na łakocie nie wyjedli deseru zanim porządnie stężeje. Można
także nie męczyć zwierzęcia i powiesić siekierę, jako zobrazowanie hasła: „jak
ktoś tu łapy wsadzi to je odrąbię”.
Deser potrzebuje ok. 6 godzin w lodówce. A najlepiej całą noc.
Wiele osób odchudzających się stosuje chude mleko, cukier
zastępuje odpowiednią ilością słodzika, wybiera serek homo „lajt”. Nie wiem na
ile deserek traci na smaku i przyznam, że nie widzę większego sensu, by
eksperymentować, bo w stosunku do fabrycznych tego typu łakoci i tak mamy samo
zdrowie.
Oczywiście można odwrócić proporcje i do większej ilości mleka dodać kakao.
Spróbujcie, a nie będziecie żałować.
Zante, na Twojej kuchni przytyłabym te 10 kg w miesiąc!Pychotka;)))
OdpowiedzUsuńTo zrób w wersji "lajt";-)))
UsuńAle dla Grzesia .... jak dla T., męża znaczy;-)))
;)
UsuńKakao nie dla Grzesia na razie, a Sołtys zje wszystko;)))
No to zrób całe białe dla Grzesia i całe czekoladowe dla Sołtysa;-))))
Usuń