Chyba po raz pierwszy przygotowywałam jakieś jedzenie z tak
mała wiarą, że będzie to coś pysznego. I nawet nie pomyślałam, by robić w międzyczasie zdjęcia. Zdarza się czasem, że po prostu myję kawałek
mięsa, kładę na desce i dopiero wówczas zastanawiam się co by z tego zrobić. Potem
buszuję w lodówce i w spiżarni, by poszukać czegoś, co będzie pasowało. Tak
właśnie było tym razem.
Często kupuję kurczaka w całości i dzielę sama. Z jednej
strony to jest tańsze, z drugiej kurczak kupowany w porcjach (osobno piersi,
osobno uda czy skrzydełka) jest pozbawiony elementów, które nadają smak
potrawom. Niewielkiego kurczaka dzielę tak, że odkrawam obie piersi razem z
łączącymi je kośćmi, z zachowaniem skóry. Resztę dzielę równo na pół i powstają
dwie porcje (skrzydło+udko), na których można ugotować naprawdę smaczne zupy, a nawet
rosół. Bo prawda taka, że zupy potrzebują nie tylko mięsa, ale i kości i skórki
i kawałków tłuszczu. Wtedy są naprawdę dobre.
Taką właśnie podwójną pierś, z kośćmi i skórką natarłam
solą, ostrą i słodką papryką, oprószyłam świeżo mielonym pieprzem, natarłam
majerankiem. Drobno pokrojone 3 ząbki czosnku roztarłam w moździerzu z odrobiną
oliwy i tą miksturą także posmarowałam kurczaka. Wszędzie, gdzie skóra
odchodziła od mięsa, tak głęboko jak się dało bez jej odrywania, wsmarowałam
trochę masła. Tak przygotowane mięso wstawiłam na godzinę do lodówki.
Do nagrzanego do 200 st. C pieca wstawiłam mięso w
niewielkiej brytfannie. Bez przykrycia.
Po 45 minutach temperaturę piekarnika obniżyłam do 170 st.C,
a wokół mięsa poukładałam cebulę niewielką pokrojoną w piórka i dwa jabłka, obrane ze skóry,
pozbawione gniazd nasiennych i pokrojone w ćwierć plasterki. Miałam jeszcze w
lodówce dwa plasterki ananasa z puszki, więc i je pokroiłam. Owoce i cebulę
polałam 2 łyżkami syropu od ananasa i skropiłam sosem sojowym. Gdyby syropu nie
było przydałyby się dwie łyżki wody (nie więcej). Teraz, już pod przykryciem,
wstawiłam na powrót do piekarnika. Po kolejnych 45 minutach wystawiłam mięso na
chwilę, polałam wytworzonym sosem i wróciłam z mięsem do piekarnika, tym razem
ustawiając funkcję grilla (210 st. C). Po 10 minutach było gotowe. Wyjęłam
mięso i owinęłam w folię aluminiową, by odpoczęło, a pozostałą zawartość brytfanny
zmiksowałam i zagotowałam już na gazie.
Mięso było naprawdę pyszne, soczyste, a winny w smaku sos
super komponował się z białym mięsem. Do
tego zrobiłam na szybko sałatkę z groszku konserwowego, wymieszanego z
drobniutko pokrojoną małą cebulką, przyprawionego odrobiną soli, łyżeczką
cukru, sokiem z połowy cytryny i łyżeczką oliwy z oliwek.
To naprawdę był bardzo smaczny obiad.
Zante! Ja po prostu uwielbiam Twoje przepisy,a już najbardziej podziwiam sposób w jaki piszesz - przemycasz ważne wiadomości,piszesz prosto i zrozumiale.No, majstersztyk!
OdpowiedzUsuńMisiu, ja prosta dziewczyna jestem, to i prosto piszę. Ale cieszę się, że Ci ta moja pisanina pasuje.
UsuńTrafiłam przypadkiem, ale będę zaglądać! Twój blog to świetna inspiracja do robienia ciekawego obiadu;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dzięki. To miłe uczucie być dla kogoś inspiracją. Pozdrawiam
Usuń