Pewnie
każdy przepis zna, ale co dom, to inaczej danie powstaje. U mnie tak:
1/2 kg wołowiny mielonej (na 3 osoby, z czego dwóch facetów) przesmażyć
na odrobinie, za to dobrze rozgrzanym oleju (ja używam tylko z pestek
winogron), cały czas rozduszać powstające grudki widelcem. Tłuszcz
strzela po łapach niemiłosiernie, dlatego początkowo rozduszam takim
przyrządem do "deptania" pyrów ;-))) (ziemniaków- dla reszty Polski i
świata). Jak pojedyncze ziarenka mięsa brązowieją dodać dwie cebule
posiekane tak drobno jak umiemy. Mieszając smażyć aż cebula się zeszkli
(nie zesmaży!). Teraz dodaję dwie kopiaste łyżki koncentratu
pomidorowego i jak mam łyżeczkę pasty z papryki (ja używam Rolnika).
Zamieszać i od razu 1/4 łyżeczki cukru (cukier z koncentratem się
świetnie karmelizuje). Mieszać i smażyć aż skwierczy zdecydowanie. Teraz
przekładam wszystko do garnka, a patelnię opłukuję przegotowaną wodą i
dodaje do mięsa. Zagotować to co w garnku, dodać 1 kostkę rosołową,
pieprz czarny, mielony, ostrą paprykę i podlać wodą ( tak z 1-1,5 cm nad
mięso). Dusić na średnim ogniu. Po 15-20 minutach dodać rozgnieciony
lub dwa ząbki czosnku. Dusić następne 15 minut. Jak trzeba dosolić,
dopieprzyć (śliczne słowo). Rozrobić w kubeczku łyżkę stołową mąki z
zimną (!) wodą i mieszając dodać do sosu, by zagęścić. Zagotować. Można
dodać małą puszeczkę groszku konserwowego bez zalewy i tylko zagrzać, co
by się groszek nie rozp....adł ;-))).
W międzyczasie ugotować makaron, w odpowiedniej ilości...czyli połowę mniej niż ja zwykle;-))))))))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz