sobota, 27 kwietnia 2013

Młoda kapusta



Młoda kapusta, jako dodatek to dla mnie sezonowy rarytas. Zresztą kapustę lubię w każdej postaci, ale młodą szczególnie. Przyrządzam ją nieco inaczej niż białą, zimową.

Wczesna kapusta zawiera mnóstwo wody i … chemii myślę. Stąd szatkuję ją, wkładam do sita i przelewam wrzątkiem. Gdy odcieknie przekładam do miski, dodaję łyżeczkę soli i łyżeczkę cukru. Mocno wyduszam, by ją zmacerować i skrócić czas gotowania.

Do wysokiego garnka wkładam kawałek smalcu (wiem, wiem…. kalorie, ale kapusta wszelka lubi smalec, a ja lubię kapustę). Gdy zaczyna się rozpuszczać wrzucam zmacerowaną kapustę, dodaję średnią cebulę pokrojoną w cieniutkie ćwierć plasterki, 2 listki laurowe, rozbite w moździerzu ziarna ziela angielskiego i pieprzu ziarnistego, pół łyżeczki kminku mielonego (może być oczywiście w ziarenkach, ale T., mąż znaczy nie lubi), kolejną łyżeczkę cukru oraz pół kostki rosołowej. Energicznie mieszam i znacznie zmniejszam grzanie. Duszę i bardzo uważam, by się nie przypaliło. Zwracam uwagę, że nie dodaję wody. Młoda kapusta ma jej sporo i ją puszcza. Jeśli kapusta późniejsza (choć nadal młoda) i wody już tak wiele nie ma, można dodać – ale odrobinę. Po około 20 minutach kapusta zmniejsza objętość, co najmniej do ¼ pierwotnej. Teraz dodają 2 łyżki octu spirytusowego i jeśli trzeba jeszcze trochę cukru, bo kapusta ma mieć winny, słodko-kwaśny smak. Zagotowuję bez przykrycia i wyłączam grzanie. Niech postoi z pięć minut odkryta i odda opary octu do końca. Teraz najlepiej dodać jeszcze garść świeżego, siekanego koperku. Niestety koperku T. także nie lubi.


Mimo to kapustka tak zrobiona, jak dla mnie, może być osobny daniem. „Uwielbiam ją i ona tańczy dla mnie” ;-))))))))))))))))

3 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. I ona tańczy dla nas;-)))) Przy najbliższym tańcu - zapraszam

      Usuń
  2. Znowu podajesz coś, co ja lubię bardzo. Taka kapousta to i z pieczywem jest smaczna, jako pełne danie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń