Dość szybki obiad i
niespecjalnie drogi. Poza tym jedno naczynie (pozdrowienia dla Ewy).
Aromatyczne
jedzonko, jeśli tylko nie będziemy szczędzić przypraw i ziół.
Podudzia (2-3 sztuki na
osobę) myjemy, osuszamy ręcznikami papierowymi. Solimy, oprószamy pieprzem mielonym
oraz mąką. Ja używam małego sitka, które na stałe trzymam w pojemniku z mąką. Bowiem
inaczej jest, gdy mięso otoczymy w mące wysypanej na talerz na przykład, a
inaczej, gdy posypiemy przesianą mąką. Po posypaniu nie zostaje zapieczona warstwa
mąki, ale przyprawy z mięsa nie wypłukują się w tłuszczu.
Rozgrzewamy olej, osmażamy
dokładnie mięso. Przekładamy do naczynia żaroodpornego, brytfanny lub czegoś
podobnego, co nadaje się do piekarnika, jest płaskie i w miarę duże, by poza
mięsem pomieścić warzywa.
W czasie osmażania
przygotowujemy:
- jeden por (białą część) –
kroimy w plasterki
- papryka czerwona – na
ćwiartki
- 1 cebula – w półplasterki
- 3 ząbki czosnku – w plasterki
- 2-3 pomidory – w ósemki
- ziemniaki (po 2 sztuki na
osobę) – w grube plastry
- kilka pieczarek – w całości
lub w połówkach, jeśli duże
- 1 marchew – w półplasterki
- garść różnych świeżych ziół
(u mnie był to lubczyk, bazylia i
karbowana pietruszka)
- chilli w płatkach lub ostra
papryka w proszku
Na patelnię, na której smażył
się kurczak wrzucamy por, cebulę, a po chwili marchew i czosnek. Dusimy i
dodajemy paprykę i pieczarki. Solimy, dorzucamy płatki chilli lub ostrą paprykę
w proszku. Wszystko z patelni przekładamy do kurczaka. Między podudzia układamy
kawałki pomidorów. Na wierzchu układamy plastry ziemniaków. Solimy i dodajemy
równomiernie świeże zioła. Wstawiamy na środkowy poziom do piekarnika
nagrzanego do 170 st.
z termoobiegiem lub 180 bez obiegu. Po pół godzinie wystawiamy i przemieszczamy
składniki tak, by kurczak znalazł się na wierzchu. Teraz przykrywamy folią
aluminiową lub przykrywą i wstawiamy ponownie do pieca, na kolejne 30 minut. Sprawdzamy
czy ziemniaki i mięso są miękkie ( a po godzinie już powinny). Po tym czasie
zdejmujemy przykrycie i rumienimy mięso przez 10 minut.
No co tu dużo gadać: to dobre
jest, nawet dla tych, co im kurczak śmierdzi piórami (cytat z T., męża znaczy)
To musi by dobre,
OdpowiedzUsuńI jest;-))) W sezonie dodaję fasolkę szparagową jeszcze.
Usuń