Tytuł może sugerować, że to taka smutna zupa. Nic bardziej mylnego!
Bardzo lubię zostawać sama i ugotować tylko sobie coś smacznego. Kapuśniak obok rosołu należy do moich ulubionych zup z tą różnicą, że do kapuśniaku nigdy nie mam kumpli. Moi panowie hasła "kapuśniak" nie przyjmują do wiadomości. Stąd jak obaj sobie pojechali gotowałam tę zupę.
Dla jednej osoby, na dwa dni (na kolację też jadłam, więc przyjmijmy, że to 3 porcje):
- 30 dg kiszonej kapusty
- 2 marchewki
- 1 pietruszka
- kawałek selera
- 3 ziemniaki
- 3 plasterki boczku wędzonego (cieniutkie)
- 1 średnia cebula
- listek laurowy, kilka ziaren pieprzu czarnego oraz ziela angielskiego, kminek
Do wrzącej wody wrzucić kiszoną kapustę i szybko zagotować. Teraz zmniejszyć grzanie, ale nie przerywać gotowania. Dodać wszystkie przyprawy i gotować kapustę dalej. W tym czasie posiekać cebulę i pokroić boczek w cienkie paseczki. Razem przesmażyć na odrobinie oleju. Dodać do kapusty. Gdy kapusta na w pół miękka dodać warzywa pokrojone w kostkę, a gdy one na w pół miękkie dodać ziemniaki pokrojone w większą kostkę. Gdy ziemniak staną się miękkie ewentualnie jeszcze przyprawić.
Jasne, że taki kapuśniak można zrobić na wywarze z mięsa (najlepiej na żeberkach lub golonce), ale wówczas gotowanie będzie trwało dłużej, a ....czas wolny ucieka.
Smakowite to żarełko. Ja też lubię kapuśniak, ale gotuję na wędzonych żeberkach albo na kościach od schabu. Ziemniaki gotuję oddzielnie i potem razem z wodą wlewam do kapuśniaku. U mnie w domu zasmażano kapuśniak, ja tylko z lekka kraszę skwareczkami i cebulką. Działasz coś? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń