Zrobiłam! Sama! I wyszedł pyszny!
Grzebałam po sieci kupę czasu, bo przepisów na taki sernik,
co to do pieca nie chadza, wiele. Jednak te przepisy bardzo różnią się od
siebie, a tym sposobem laik słodyczowy nie potrafi ocenić, które z nich dają
gwarancję sukcesu.
Pozostało mi wziąć sernik na … rozum. Z kilku przepisów
powybierałam te fragmenty, które wydawały mi się najbardziej wiarygodne.
No i powstało cudo.
Składniki:
- 500 g
serka mascarpone
- 250 g
jogurtu greckiego
- 9-10 łyżek cukru pudru
- 100 ml gorącej wody
- 5 łyżeczek żelatyny
- 2 galaretki w proszku
- owoce ( u mnie brzoskwinie z puszki).
Żelatynę wsypujemy do kubka z gorącą wodą i bardzo dokładnie mieszamy.
Zostawiamy do ostygnięcia. A w tym czasie do miski przekładamy serek i jogurt,
dodajemy cukier puder i bardzo dokładnie mieszamy mikserem bądź ręcznie (ale ta
druga opcja męcząca jest). Gdy żelatyna ma co najwyżej temperaturę pokojową
wlewamy ją pomału, porcjami do sera i dokładnie mieszamy.
Foremkę, w której sernik ma zastygać, wykładamy papierem do
pieczenia. Ja wyłożyłam folia aluminiową i to był błąd, bo później miałam kłopot
z kawałeczkami folii przyczepionymi gdzieniegdzie do ciasteczka.
W foremce układamy biszkopty i lekko skrapiamy je mlekiem. Jeśli
kupione biszkopty są miękkie, to nie trzeba dodatku mleka.
Na biszkopty wylewamy gotową masę serową.
Blaszkę wstawiamy do lodówki. Mamy pół godziny na przygotowanie galaretek i owoców, bo po tym czasie masa serowa zetnie się.
Przygotowujemy galaretki rozpuszczając je w gorącej wodzie,
ale w połowie ilości, jaką zaleca producent. To znaczy na dwie galaretki
potrzebujemy pół litra wody. Odstawiamy do wystudzenia. A jak nudzi się nam
oczekiwanie, to miskę z rozpuszczonymi galaretkami wstawiamy do większego
naczynia z zimną wodą. Po 15 minutach wymieniamy wodę na zimną i po kolejnych
10 minutach galaretki są schłodzone i lekko zgęstniałe. To najwyższy czas, by
na masie serowej poukładać owoce i zalać galaretką.
Całość wstawić do lodówki. Po 2 godzinach serniczek gotowy.
Można przyjmować pochwały od zachwyconych konsumentów.
Uwielbiam serniki na zimno:)
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę po coś Ty grzebała i buszowała po necie:) Wszak przepis na podobny mam od lat, taki z masą twarogową:) Sprawdzony...bo robiony z powodzeniem swego czasu nader często.Raz mi tylko takowy nie wyszedł...kiedy wyszedł a raczej wypłynął z lodówki:0
Kiedy wykorzystałam do zalania galaretką owoce kiwi. Od tamtej pory wiem, że kiwi w serniku na zimno to zakazany owoc:)
Chyba nie tylko w serniku na zimno;-)))) Kiwi nie lubi się żelatyną w każdej sytuacji
UsuńJa trochę nie na temat - robiłam dziś te jabłka z kruszonką. Pycha :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, ze smakowały. No i musisz przyznać, że to szybkie i proste
UsuńPrawda :) Gdyby nie teściu, co to zawsze wie najlepiej, i wszędzie swoje 3 grosze musi wcisnąć ;), czas przygotowania wynosiłby około piętnastu minut, a potem tylko sru do piekarnika. :) Z tym że ja piekłam w 200 stopniach, bo przy 150 stopniach kruszonka cały czas była w stanie surowym.
UsuńA to dziwne. Piekłam w 150 st kilkakrotnie. A Ty w 200 st. piekłaś też 45 minut?
UsuńA na jaki poziom w piekarniku wstawiłaś? Może nie na środku?
Tak, na środkowy. W 200 st. przez 35 minut. Mogłabym na upartego przetrzymać jeszcze te 10 do 45 minut, ale robiłam to pierwszy raz, i bałam się, że się spali. :P Może to kwestia piekarnika po prostu. ;)
UsuńNo i pycha! :)
OdpowiedzUsuń