Niektórzy mówią kapusta czerwona. Wszystko jedno. To
wyśmienity dodatek do mięs.
Średniej wielkości kapustę należy poszatkować, ale nie
bardzo drobno. Chodzi o to, by zdążyła nasiąknąć aromatami zanim się rozgotuje.
Bo rozbabrana kapusta to bardzo marne jest.
Poza kapustą potrzeba:
- łyżka smalcu (od biedy oleju, ale ja wolę na smalcu)
- 2 średnie cebule
- kilka suszonych śliwek
- łyżka powideł śliwkowych, ale świetnie też się sprawdzi
dżem z czarnych porzeczek
- 1 – 1,5 łyżki octu
- sól, pieprz, kilka kulek ziela angielskiego, listek
laurowy, cukier, kilka goździków
- 1 jabłko
W garnku rozgrzać troszkę smalec i poddusić cebulę. Jak się
zeszkli dodać poszatkowaną kapustę (Uwaga! Kapusta bardzo się kurczy, więc
potrzeba większy garnek na początek. Potem, gotową można przełożyć do
zdecydowanie mniejszego i w nim kapustę odgrzewać). Zamieszać dokładnie. Dodać
obrane i poszatkowane jabłko, śliwki, łyżeczkę soli, pieprz czarny mielony,
ziele angielskie, goździki i listek laurowy. Podlać odrobina wody i zagotować
pod przykryciem. Po jakiś 10 minutach kapusta się skurczy i puści sok. Teraz
zamieszać i dodać powidła lub dżem. Zmniejszyć ogień i dusić pod przykryciem.
Gdy twardsza żyłka z liści kapusty jest al dente całe danie prawie gotowe. Prawie,
bo teraz trzeba ostatecznie przyprawić. Ja nie smakuje kapusty, ale płyn, który
zbiera się na dnie garnka. Trzeba sprawdzić czy nie trzeba jeszcze soli, może
troszkę cukru (zależy czy jabłko było kwaskowe czy z gatunku słodszych, na ile
kwaskowy był dżem czy powidła). Kapusta musi być ciut za słodka, bo teraz
dodajemy ocet. Najpierw łyżkę. Energicznie mieszamy i znów smakujemy. Chodzi o
zrównoważenie słodkości i kwasu. Nie umiem opisać precyzyjniej, ale myślę, że
jak będzie Wam smakować, znaczy, że jest OK. Ocet jest niezbędny, bo to on
podtrzyma, a nawet przywróci kapuście kolor, który mógł zszarzeć podczas
gotowania.
Gdy kapusta ostygnie wstawiamy do lodówki, spiżarni albo za
okno. Gdy temperatura nie spadnie poniżej -2 st. Nic się kapuście nie stanie.
Wystarczy odgrzać chwilę przed świątecznym obiadem. Potem
już tylko wsłuchiwać się w „ochy” i „achy” biesiadników.
Dzień dobry. Przybyłam tu z polecenia Azalii i będziesz miała we mnie wierną czytelniczkę jak widzę. Kapustę robię tak samo mniam. Wesołych i Zdrowych Świąt życzę przy okazji. -;)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło Cię "widzieć". Tobie także dobrych Świąt.
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu ponieważ u Gżegżółki był link.
OdpowiedzUsuńNa pierwszy ogień poszły śledzie po kaszubsku. Rewelacja !
Ale to jeszcze pikuś w porównaniu z kapustą modrą. Gotuję od lat, co jakiś czas tę kapustę i właściwie mi smakowała. Smakowała, bo nie wiedziałam jak smakuje kapusta ugotowana wg Twojego przepisu. Jest po prostu znakomita !
Będę tu zaglądać nie raz i nie dwa. Gratuluję talentu kulinarnego. Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku :)
Dzięki. Z tym talentem to na wyrost, ale miło mi bardzo.
UsuńTobie również udanego Nowego Roku.