Może, od biedy, nie być choinki. Świerkowe gałęzie w wazonie
stworzą (no dobra, z trudem) świąteczny nastrój.
Ale Wigilia bez barszczu i uszek? Niewyobrażalne.
Można się kopsnąć do marketu i nabyć uszka? Niewyobrażalne.
Robię je zawsze z wyprzedzeniem, a następnie mrożę, by tuż
przed Wigilią nie wymiatać mąki z kuchennych kątków.
W przeddzień TEGO DNIA, jak go nazywa Socjo, trzeba namoczyć
suszone, leśne grzyby. W większym garnku zalać je zimną wodą (tak do połowy
pojemności gara). Następnego dnia, w tej samej wodzie trzeba je ugotować (około
godziny na to potrzeba). Grzyby tuż przed zagotowaniem na powierzchni tworzą
piankę. Trzeba uchwycić ten moment, zamieszać i choć częściowo zdjąć pokrywkę. Inaczej
będziecie mieć pięknie (ale naprawdę pięknie) zalany piecyk czy płytę. Kipią
jak oszalałe.
Ile grzybów? Na 60 sztuk średniej wielkości uszek ugotowałam
12 dag grzybów. Po godzinie
odcedzić. Jeśli planujecie na Wigilię gotować kapustę z grzybami, robić
kulebiak czy też pieczone pierożki z kapustą i grzybami koniecznie odlejcie
szklankę wywaru z grzybów. Przelejcie do słoika (bądź innego zamykanego
pojemnika) i zamroźcie. Aromatyczny wywar, po rozmrożeniu, może stać się podstawą
gotowania kapusty.
Grzyby zmielić, ale można też drobniutko posiekać, jeśli nie
jesteście posiadaczkami maszynki
elektrycznej.
Średniej wielkości
cebulę trzeba posiekać tak drobno jak się da. Na łyżce oliwy z oliwek
poddusić cebulkę i dodać ją do zmielonych grzybów. Dokładnie wymieszać i
przyprawić: solą i pieprzem świeżo mielonym. Ja dodaję jeszcze szczyptę gałki muszkatołowej.
Raz jeszcze wymieszać, dodać 1 łyżkę
bułki tartej. Farsz do uszek, jak do wszystkich mącznych potraw, powinien
być trochę za słony i trochę za ostry, bo w czasie gotowania łagodnieje w
smaku. Zostawiamy do wystygnięcia.
Ciasto:
- 250
gram mąki tortowej (czyli typ 450)
- 150 ml bardzo gorącej wody
- 1 łyżeczka soli
- 1 łyżka stołowa oleju
Dygresja dla tych, co mają chemiczne zacięcie: żółtko jaja
zawiera lecytynę. Lecytyna ma tę właściwość, że jej cząsteczka jest dwubiegunowa
w ten sposób, że z jednej strony przyciąga olej, a z drugiej wodę. To z kolei
powoduje, że żółtko pozwala na zrobienie jednolitego, gładkiego i sprężystego
ciasta, które doskonale się lepi. Do ciasta lepiej nie dodawać całego jajka, bo
z kolei białko jaja kurzego jest zawiesiną protein w wodzie. Przy długim
wyrabianiu proteiny zbijają się, zbijają i powodują, że ciasto staje się zbyt twarde.
Wracając do ciasta do miski przesiać mąkę. Wsypać sól. Do
gorącej wody wlać łyżkę oleju i całość wlać do mąki. Zamieszać kilkakrotnie.
Spadnie temperatura zaparzonej mąki, więc można dodać żółtko. Wyrabiać
początkowo w misce. Gdy zbyt mocno lepi się do rąk dodać trochę mąki, dbając by
dodawać jej niezbyt dużo: tyle, by można wyrabiać ciasto. Ja najczęściej raczej
obsypuję mąką rękę niż ciasto, by ograniczyć mąkę. Wyrabiać ciasto do chwili,
gdy odstaje od dłoni (nie trwa to zbyt długo).
Ciasto wyłożyć na posypaną mąką stolnicę, odkroić pierwszą
porcję ( taką ilość ciasta dzielę na 4 części), a pozostałe ciasto nakryć ściereczką
lub miską, żeby nie obsychało.
Rozwałkować dość cienko, ale bez przesady – świata przez to
ciasto nie trzeba oglądać. Kroić w pasy, a następnie kwadraty. U mnie to zawsze
jakieś takie mniej kwadratowe i jakoś dziwnie z każdej kolejnej porcji nierówne.
Wy na pewno zrobicie to z precyzją geometryczną.
Na kawałek ciasta nakładać porcyjkę farszu i zlepiać uszka
(mam nadzieję, że widać na zdjęciach jak to robić).
Gotowe uszka ustawiać na tacce posypanej mąką.
Tak poukładane włożyć do zamrażarki. Ja wyjmuję szufladę z
całą zawartością, a na półkę wstawiam tacki. Przez ten czas absolutnie nic się
nie stanie z zawartością szuflady z zamrażarki. Po 45 minutach, lekko
podważając każdy pierożek, przełożyć do woreczków foliowych, zawiązać i włożyć
do zamrażarki.
W Wigilię wrzucić na mocno osolony wrzątek. Gdy wypłyną
gotować jeszcze ok. 3 minut, niezbyt gwałtownie. Wyjmować łyżką cedzakową i
zalewać gorącym barszczem.
P.S. Socjo! Będziesz bożyszczem Rodziny.
Ale dobrze trafiłam. Zaraz się biorę za uszy. Czy taki przepis może być też na pierożki?
OdpowiedzUsuńCo u ciebie, wiesz o co mi chodzi?