Bardzo zdrowa roślinka z tego selera. Ma dużo fosforu,
wapnia i potasu, mnóstwo witaminy B i E, a jego eteryczne olejki koją system
nerwowy. No i, co dla niektórych może być w selerze naciowym najcenniejsze,
podnosi libido.
Potrzeba, poza selerem, migdały, rodzynki, majonez, łyżeczkę
musztardy, sól i pieprz czarny mielony.
Migdały zalewa się w miseczce wrzątkiem, a gdy woda ostygnie
ich łuska sama schodzi. Dużym ostrym nożem trzeba migdały posiekać. Niezbyt
drobno. Rodzynki zalać gorącą wodą i po ok. 10 minutach odcedzić na sicie. Łodygi
selera, po odcięciu listków i dokładnym umyciu każdej gałązki (bo między nimi
gromadzi się ziemia) obiera się z zewnętrznych włókien jak poczciwy rabarbar. Następnie kroi w jak najcieńsze
plasterki. Nie podaję wagi
poszczególnych produktów, bo zasada jest taka, że na dwie garści poszatkowanego
selera dodaje się garść migdałów i garść rodzynek. Korzystając z tych proporcji
można zrobić kolacyjkę dla dwóch osób albo pełną michę jako dodatek do dań z
grilla dla wielu osób.
Po wymieszaniu w misce składników dodaje się 1-2 łyżki
majonezu, trochę musztardy (niekoniecznie), sól i pieprz. Wymieszać i wstawić
do lodówki. Po dwóch godzinach wymieszać i można podawać. Sałatka przed
podaniem koniecznie musi postać ze dwie godziny, by rodzynki oddały sałatce
swoją słodycz.
Smacznego bardzo!
Podglądam Twoje przepisy i niektóre są bardzo fajne :) A selera akurat lubię
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że trafiłam w Twój gust;-))))
UsuńWiesz, że najtrudniej wymyślić coś nowego - a nieraz "nowym" okazuje się sałatka czy zupa prababci która w rodzinie została zapomniana. Czyli pomysł z uwiecznieniem rodzinnych przepisów jest fajny - to tak jak albumy ze zdjęciami :)
UsuńTakie też założenie ma ta moja pisanina. Net jest pełen pomysłowych bardziej lub mniej, zaadoptowanych, często na siłę z braku dostępności produktów, potraw z innych rejonów świata. Jednak dla wielu osób, które zatęsknią do domowego jedzenia mam i babć, problemem staje się najzwyczajniejsza zupa, zasmażka czy schabowy panierowany. Moje dorosłe dzieci na co dzień jedzą "nowocześnie", ale co jakiś czas zamawiają na niedzielny obiad coś z dzieciństwa;-)). Kilka lat temu przyszło mi do głowy, żeby to jedzonko spisywać, by sami mogli odtworzyć albo przeglądając, z moimi wnukami, powspominać. Dokładnie jak mówisz, jak album ze zdjęciami;-)))
UsuńPozdrówka
Pozwolisz, że będę tu częstszym goście i nieraz coś "odmałpuję" :)
Usuń"Małpuj" i modyfikuj do rozpuku ;-)))))
Usuń