Delikatne mięso polędwiczek wieprzowych jest stosunkowo
mdłe. Stąd idealnie smakują, gdy się je przed przyrządzeniem zamarynuje.
Przejdą aromatem przypraw i będą przepyszne.
Polędwiczkę wieprzową po umyciu i dokładnym osuszenie
ręcznikiem papierowym trzeba oczyścić z błon. Następnie należy ją przeciąć na
pół, w poprzek, a następnie każdy kawałek pokroić w plasterki wzdłuż (1-1,5 cm
grubości). Każdy plasterek lekko obić tłuczkiem, ale trzeba uważać, by mięsa
zbyt mocno nie zmaltretować. Przygotować marynatę z:
- 1 łyżki miodu
- 2 łyżek octu balsamicznego
- 1 zmiażdżonego ząbka czosnku (lub pół łyżeczki suszonego)
- 2-3 łyżek oleju rzepakowego
- odrobiny chilli sproszkowanego
- soli
- zmiażdżonych kilku ziarenek kolendry
- i skórki otartej z połowy cytryny
Wszystko dokładnie wymieszać, a następnie każdy plasterek dokładnie otoczyć
marynatą. Mięso wstawić do lodówki na co najmniej 30 minut.
Po tym czasie rozgrzać niezbyt mocno patelnię grillową, z odrobina oleju (można
na zwykłej patelni, też z niewielką ilością tłuszczu). Plasterki mięsa smażymy
po 3 -4 minuty z każdej strony, odwracając najlepiej szczypcami, by mięsa nie
dziurawić, a tym samym zachować wszystkie soki. Natychmiast podawać.
Najlepiej z glazurowanymi buraczkami.Wyśmienite jako dodatek do mięsa, ale też jako samodzielne
danie jarskie. Prosto, szybko i naprawdę pysznie.
Buraczki gotujemy w łupinach. Gdy są prawie miękkie odlewamy
wodę, w której się gotowały i zalewamy
zimną. Po kilku minutach, gdy lekko
przestygną można bez problemu zdjąć skórkę. Kroimy buraczki w, niezbyt grube,
półplasterki. Przekładamy na blaszkę bądź naczynia żaroodpornego.
Przygotowujemy marynatę, łącząc w równych częściach
miód, ocet balsamiczny i oliwę. U mnie, na 4 buraczki po dwie łyżki stołowe
składników.
Dodajemy sól i pieprz do
smaku oraz łyżeczkę ulubionych ziół:
tymianku, oregano, bazylii czy lubczyku. Marynatę wylewamy na buraczki i
dokładnie mieszamy (najlepiej po prostu ręką), by wszystkie kawałki zostały
pokryte marynatą. Wstawiamy do piekarnika rozgrzanego na 180 st. C na 30 minut.
Smacznego bardzo.
:) Wróciłaś :)
OdpowiedzUsuńJak miło, że się ucieszyłaś ;-*
UsuńOjej! Nie wiedziałam, że piszesz bloga. I do tego jaki interesujący! Idę czytać.
UsuńDziękuję :) Nie wiedziałam, ze jest interesujący - ot , moja codzienność
Usuń